Przez dziesięciolecia radio było najważniejszym medium kreującym gusta muzyczne. To ono decydowało, które utwory usłyszy szeroka publiczność, a które znikną w gąszczu nowości. W czasach, gdy internet dopiero raczkował, a YouTube i TikTok nie istniały nawet w sferze wyobrażeń, to właśnie radiowi dziennikarze i programatorzy decydowali, które single zasługują na tytuł hitu. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – to sieć stała się pierwszym frontem promocji muzyki, a radio coraz częściej... podąża za trendami zamiast je wyznaczać.

Złote czasy radia

Jeszcze na początku XXI wieku typowa ścieżka promocji utworu wyglądała następująco: najpierw premiera w radiu, później teledysk w telewizji muzycznej, a następnie – jeśli wszystko zagrało – utwór stawał się hitem. Im częściej był grany w eterze, tym większe miał szanse na sukces komercyjny. Radio dawało artystom ekspozycję, której nie dało się zastąpić. To tam po raz pierwszy słyszeliśmy "...Baby One More Time" Britney Spears, "Zombie" The Cranberries czy "Dragostea Din Tei" O-Zone. To radio było bramą do sławy.

Nowe media, nowe zasady

Wraz z rozwojem internetu, mediów społecznościowych i platform streamingowych wszystko zaczęło się zmieniać. Coraz więcej hitów zaczęło "rodzić się" poza radiem – najpierw zdobywały miliony wyświetleń na YouTubie, potem viralową popularność na TikToku, a dopiero później trafiały do ramówek radiowych. Zmieniła się kolejność, ale zmieniła się też rola samego radia: z kreatora – w amplifikatora.

Świetnym przykładem tej zmiany jest historia utworu "Dom nad wodą" Pezeta. Singiel ukazał się już w 2022 roku i choć zyskał uznanie fanów rapera, nie zdobył wtedy masowej popularności. Dopiero trzy lata później, w 2025 roku, piosenka eksplodowała dzięki coverowi nagranemu przez Dodę, który viralowo rozprzestrzenił się w sieci. Użytkownicy TikToka masowo wykorzystywali fragmenty ballady w swoich filmikach, a algorytmy tylko nakręcały tę spiralę popularności. Gdy piosenka była już wszędzie – dopiero wtedy trafiła na playlisty największych stacji radiowych (ponad 50 emisji w RMF w marcu 2025). Nie odwrotnie. W Open FM piosenkę tę można usłyszeć na przykład w stacji Radiowe Hity.

Telewizja i seriale też mają głos

Radio przestało być jedynym nośnikiem emocji muzycznych również dlatego, że inne media zaczęły bardzo skutecznie wpływać na gusta. Weźmy przykład utworu "Running Up That Hill" Kate Bush. Choć wydany w 1985 roku, piosenka dopiero w 2022 roku trafiła do globalnego mainstreamu dzięki wykorzystaniu w czwartym sezonie serialu "Stranger Things". Młodsze pokolenie odkryło ją na nowo, a popularność eksplodowała – znów najpierw w serwisach streamingowych, potem na TikToku, a dopiero w dalszej kolejności w radiu.

To nie jest odosobniony przypadek. Coraz częściej seriale, filmy i internetowe trendy kształtują listy przebojów. Dla radiowych programatorów to wyzwanie – muszą być szybsi, bardziej czujni, a czasem po prostu... podążać za tym, co już się wydarzyło.

Czy radio jeszcze się liczy?

Oczywiście, nie znaczy to, że radio straciło znaczenie. Wręcz przeciwnie – wciąż pełni ważną funkcję w popularyzacji utworów i potrafi nadać im drugi oddech. Dla wielu artystów obecność w ogólnopolskiej rozgłośni to wciąż moment przełomowy. Radio jest też filtrem – pomaga słuchaczom odnaleźć się w gąszczu nowości, porządkuje muzyczny chaos i oferuje sprawdzone, jakościowe treści. Tyle że dziś to nie ono rozpoczyna taniec – raczej podąża za jego rytmem.

Nowy porządek muzycznego świata

W dobie TikToka, Spotify i YouTube’a radio nie dyktuje już warunków gry. Hity rodzą się w mediach społecznościowych, napędzane przez algorytmy, memy i emocje. Często wystarczy jeden viralowy filmik, by utwór sprzed lat znów stał się numerem jeden. Radio – choć wciąż istotne – musi dziś szybko reagować na zmiany i uważnie słuchać, co gra internet. Bo to tam – nie w eterze – coraz częściej rodzą się muzyczne trendy.

Źródła:

Logo - Wirtualna Polska
Logo - Wirtualna Polska