Rock w cieniu: liczby mówią same za siebie

Spoglądając na statystyki z 2024 roku, trudno mówić o triumfalnym powrocie rocka. Wśród 200 najpopularniejszych albumów roku na amerykańskiej liście Billboard, tylko 28 pozycji reprezentowało rocka, a tylko pięć z nich zawierało nowy, oryginalny materiał. Co więcej, żadna nowa rockowa płyta nie dostała się do zestawienia rocznego Top 200. W czołówce znalazły się natomiast klasyki, takie jak "Rumours" Fleetwood Mac, "Back in Black" AC/DC, czy "Nevermind" Nirvany – dowód na to, że streaming nadal kocha legendy, ale nowoczesny rock z trudem przebija się do świadomości masowego słuchacza.

Najnowsze wydawnictwa takich gigantów jak Pearl Jam (Dark Matter), Green Day (Saviors) czy Bon Jovi (Forever) zadebiutowały wysoko, ale szybko zniknęły z list. To pokazuje, że nawet zasłużeni artyści nie mają łatwo w obecnym muzycznym krajobrazie.

Rock żyje... ale pod ziemią

Nie znaczy to jednak, że rock umarł. Jak zauważa prezenter w popularnym wideo analizującym kondycję gatunku, wiele świetnych zespołów funkcjonuje poza mainstreamem. The Gems, Thunder Mother, King Zebra czy Hayien tworzą wysokiej jakości muzykę, choć zmagają się z ograniczoną widocznością i sprzedażą. Kluczowym wyzwaniem pozostaje odkrywalność – w erze algorytmów, viralowości i TikToka, nie każdy dobry zespół ma szansę dotrzeć do szerokiej publiczności bez "szczęścia" lub zaplecza wytwórni.

Dodatkowo, streaming znacząco zmienił model budowania kariery: młodsze zespoły nie mają już tej samej możliwości rozwoju bazy fanów poprzez sprzedaż płyt i intensywne trasy koncertowe, jaką mieli ich poprzednicy w latach 70. i 80.

Renesans czy nostalgia?

Wielu obserwatorów zauważa, że nostalgia to jeden z głównych motorów napędowych dzisiejszego zainteresowania rockiem. Mamy do czynienia z powrotem estetyki lat 90. i wczesnych 2000 – zarówno w modzie, jak i muzyce. Shoegaze przeżywa nową falę, tym razem przesiąkniętą grungowym brudem i atmosferycznością. Pojawia się też nowa wersja pop-punku – z jednej strony autentyczna (np. reunie My Chemical Romance czy Blink-182), z drugiej często sprowadzana do pastiszu przez viralowe produkcje na potrzeby playlist i TikToka.

Nie brakuje też głosów krytycznych, które zarzucają współczesnym rockowym zespołom brak ducha oryginalności. Ich twórczość jest czasem postrzegana jako zlepek stylów dobranych pod algorytmy, a nie jako szczera, buntownicza ekspresja znana z przeszłości.

Rock w cyfrowych bańkach

Dziś "mainstream" to pojęcie bardziej płynne niż kiedykolwiek. W epoce streamingu i mediów społecznościowych każdy tworzy swoją prywatną bańkę muzyczną, a sukces coraz częściej zależy od tego, czy trafi się w odpowiedni algorytm. Dlatego z jednej strony rock nie jest "wszędzie" – jak to bywało w latach 90. – ale z drugiej strony nigdy wcześniej nie był tak dostępny i różnorodny. Dziesiątki nowych projektów czerpią z przeszłości i tworzą hybrydy z elektroniką, popem, trip-hopem, a nawet country.

Grunge z elementami shoegaze’u? Coldwave z nowoczesną produkcją? Glam rock spotyka synth-pop i EDM? Wszystko to istnieje i kwitnie – choć często poza radarem przeciętnego słuchacza radia.

Młode pokolenie kontra brak ikon

Wielu młodych słuchaczy tęskni za ikonami rocka, które były obecne w życiu wcześniejszych pokoleń – wielkimi nazwiskami, o których mówiło się w szkole, które inspirowały do nauki gry na gitarze i zakładania zespołów. Dziś społeczność fanów często przenosi się do internetu, a dyskusje o ulubionych zespołach toczą się na forach Reddita czy Discordzie, a nie przy ognisku. Mimo to, rośnie liczba młodych fanów klasycznych zespołów – The Beatles, Led Zeppelin, The Cure czy Arctic Monkeys nadal cieszą się ogromnym zainteresowaniem.

Co dalej?

Rok 2025 nie przynosi jeszcze wielkiego przełomu, ale sygnały są intrygujące. Z jednej strony, rock jest nadal niszowy w kontekście list przebojów i mediów głównego nurtu. Z drugiej – nigdy wcześniej nie był tak bogaty i różnorodny, choć często pozostaje ukryty pod warstwą cyfrowych szumów.

Może więc odpowiedź na pytanie "czy rock wraca do mainstreamu?" brzmi: niekoniecznie – ale może to dobrze. Być może największa siła rocka zawsze tkwiła w jego niezależności, kontrkulturowym duchu i umiejętności ewolucji poza schematami. A to, co dziś rodzi się w podziemiu i internetowych niszach, za kilka lat może znów rozbrzmiewać ze stadionów i festiwali całego świata.

Słuchacze muzyki rockowej znajdą w Open FM ponad 20 stacji ze swoim ulubionym gatunkiem. Najnowsza w ofercie - Rock na cały dzień - do doskonała propozycja dla tych, którzy lubią, kiedy najlepsza muzyka gra sobie w tle bez powtórek. W bazie tej stacji jest bowiem ponad 1500 utworów, co sprawia, że bardzo trudno trafić na któryś z nich częściej niż np. raz w miesiącu.

Źródła: