Album "Ten moment" zawiera 9 utworów i 40 minut nowej muzyki Edyty. To siódma płyta w dyskografii artystki, po wcześniejszych albumach "Love" (1990), "Sen" (1994), "Szok n Show" (1995), "Dziecko" (1997), "Wodospady" (1998) i "Renovatio" (2013). Nowa płyta ukazała się nakładem jej własnego labelu, EBA Records.

Poprzednia płyta artystki, "Renovatio", była wielkim wydarzeniem z uwagi na powrót artystki do studia po kilkunastu latach przerwy. Jednak utwory na "Renovatio" powstały w większości w okresie 2000-2002 (za wyjątkiem dwóch kompozycji). "Ten moment" pozwala więc fanom po raz pierwszy od bardzo dawna usłyszeć, w jakiej formie znajduje się obecnie Edyta Bartosiewicz.

Sądząc po pierwszych odsłuchach "Tego momentu", miłośnicy melancholijnych i wysmakowanych pop-rockowych piosenek Edyty nie powinni być rozczarowani. Płyta jest świetnie wyprodukowana i zaaranżowana (w studiu artystkę wsparli Bodek Pezda i Sławomir "Dżabi" Leniart), a utwory jak zwykle niebanalne i poetyckie. Na albumie trudno jednak znaleźć potencjalne radiowe przeboje, jak "Jenny", "Sen" czy "Ostatni", które królowały na falach eteru w latach dziewięćdziesiątych. Od tamtych czasów zmieniło się radio, ale zmieniła też Edyta Bartosiewicz - ewidentnie nie zależy jej już na czysto komercyjnym sukcesie w mainstreamowych mediach. Z piosenek takich jak "Małgosia i pogromcy mitów", "Cichy zabójca" czy tytułowy "Ten moment" wybrzmiewa wielki melodyczny talent ich autorki, ale też czysto artystyczne motywacje stojące za powstaniem nowego krążka. W przeciwieństwie do przebojowych płyt "Sen" czy "Dziecko", ten album Bartosiewicz z pewnością nie chwyta od razu, ale pozwoli słuchaczom rozsmakować się w nim na dłużej.

Logo - Wirtualna Polska
Logo - Wirtualna Polska