Grzegorz Betlej: Wydałaś właśnie swój piąty studyjny album, "Higher Than Heaven", z którym docierasz na festiwale na całym świecie jako headlinerka. Czy czasem myślisz jeszcze o sobie jak o tej małej dziewczynce, która wychowywała się na wsi w graniczącym z Walią regionie West Midlands?

Ellie Goulding: Powinnam myśleć o tej małej dziewczynce częściej, bo na pewno nie robię tego w wystarczający sposób. Jakaś część mnie czuje niepokój związany z wielką popularnością, więc myślenie o tej dziewczynce, która od zawsze chciała zostać piosenkarką, mogłoby mnie utrzymać w ryzach. Ale na pewno ta mała dziewczynka dorastająca na wsi na przełomie lat 80 i 90 byłaby dumna wiedząc, kim się stanie. To dobra perspektywa dla osoby, która znajduje się w otoczeniu, które nie daje zbyt wielu szans na przyszłość. A potem taka mała osoba staje się kimś, kto może prowadzić swoje życie w szalony sposób: jeździć w trasy po całym świecie, być właściwie szczęściarą. Natomiast z dzisiejszej perspektywy naprawdę ważnym jest, by sobie cały czas przypominać skąd się pochodzi i kim się jest, żeby zbyt daleko nie odlecieć. Poza tym: ta branża wciąż nie jest przyjazna kobietom, to frustrujące, ale tę muzyczną machinę cały czas napędzają mężczyźni.

Masz taką perspektywę, nawet będąc wokalistką na szczycie?

Oczywiście! Cały czas wmawia mi się, że będzie dla mnie o wiele lepiej, jeśli będę współpracować z mężczyznami. I branża muzyczna przedstawia tę perspektywę wokalistkom bez względu na to, na jakiej są pozycji: najwyraźniej w oczach wielu decydentów zwiększa to wartość kobiety, jeśli staje ona u boku mężczyzny. Wiesz, część mnie jest na to zła, a część po prostu chce robić swoje bez względu na wszystko. Mam dziś wystarczająco dużo piosenek, które śpiewam nie zważając na to, czy towarzyszą mi mężczyźni, czy nie, więc będę to robić wiecznie. I dziś robię coś tylko wtedy, gdy naprawdę chcę to zrobić. Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew własnej woli.

W piosence otwierającej twój najnowszy album, noszącej tytuł "Midnight Dreams", śpiewasz: "all I think about/you’re my energy" [wszystko, o czym myślę, to to, że jesteś moją energią – przyp. red.]. Czy to nie brzmi jak dobre hasło na sztandary w obecnych trudnych czasach? Że jedyne, co możemy zrobić w obliczu tysięcy kłopotów tego świata, to wierzyć w drugiego człowieka?

Sądzę, że ludzie powinni widzieć w sobie wzajemnie tę energię. Powinni być bardziej empatyczni, bardziej wspierający. Oczywiście. Myślę, że współczucie, pomaganie innym ludziom, to kluczowe powody, dla których w ogóle jesteśmy na Ziemi. I jestem też pewna, że nie powinniśmy być samotnymi ludźmi. Powinniśmy być połączeni. Dlatego byłam tak wkurzona Brexitem, ponieważ czułam zagrożenie utratą więzi z Europą, ale jednak tej wspólnoty w nas, Brytyjczykach, nie udało się uratować.

Myślisz, że to możliwe, żeby takie sytuacje, jak Brexit, mogły złamać artystę?

To wpływa na artystę. Z praktycznego punktu widzenia na pewno wpływa. Myślę, że koncertowanie w Europie stało się dziś prawie niemożliwym dla mniejszych brytyjskich zespołów. To jest powód "A", bo jest to po prostu nieopłacalne. Powód "B" jest taki, że jest to też zbyt skomplikowane, by ciężarówki ze sprzętem muzycznym, który musi dotrzeć na sceny poza Anglią, mogły jechać dokądkolwiek chcą.

A w sensie metaforycznym?

Wielu ludzi jest wściekłych przez Brexit. Zatem wracając do utworu "Midnight Dreams": sądzę, że współczucie i troska o drugiego człowieka to najważniejsze sprawy w życiu. Staram się postępować właśnie w zgodzie z tymi dwiema wartościami. Bardzo zależy mi na innych ludziach i zależy mi też na dobrobycie ludzi wokół mnie. Mówię tu również o takich kwestiach, jak zdrowe środowisko wokół nas, bo wiem, jak zmiany klimatyczne negatywnie wpływają na człowieka. Degradacja ekosystemu, zanieczyszczenie plastikiem i temu podobne rzeczy, wpływają na źródła utrzymania ludzi, a także zabijają planetę. Myślę, że to naprawdę ważne, aby się tym przejmować.

Ale też pamiętać o sobie?

Musisz przede wszystkim dbać o siebie i dawać miłość sobie samemu. A potem, kiedy już zaopiekujesz się samym sobą, zrozumiesz, że możesz dać z siebie więcej otoczeniu. Brexit naprawdę był katastrofą dla muzyków, ale doprowadził do niego przecież szereg złych decyzji politycznych, co było właśnie wyrazem braku troski o drugiego człowieka. Mój nowy album jest daleki od komentowania polityki, ale na pewno taki brutalny świat pełen problemów też może prowokować artystów do tworzenia sztuki.

W twoim życiu wydarzyło się ostatnio przecież sporo takich spraw, które mogły cię zainspirować. I nie musiałaś sięgać po politykę.

Niezależnie od tego, co jest inspiracją dla artysty, a mój album jest może nawet dość eskapistyczny, ważne, by się wypowiadać w istotnych kwestiach. Ja w ostatnim czasie urodziłam dziecko i musiałam wyjść z blokady, którą przyniósł nam covid. Więc na pewno miałam pole do inspiracji.

Nie wiem jak wiele wiesz o obecnej sytuacji w Polsce, ale wszystkich dotyka bardzo wysoka inflacja, dodatkowo mamy problemy z Unią Europejską, rząd przeciwstawia się osobom LGBTQ, wciąż blokujemy uchodźców z Bliskiego Wschodu koczujących na granicy z Białorusią, a to tylko wierzchołek góry lodowej naszych krajowych kłopotów. Co artyści mogą powiedzieć ludziom, by ci byli zjednoczeni?

A protestujecie?

Tak, jutro w Polsce odbędzie się wielki protest [wywiad odbył się 3 czerwca, na dzień przed protestem w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów z 1989 roku – przyp. red.].

To jest coś, czego się boję, kiedy rząd zbyt głęboko ingeruje w społeczeństwa. Dlatego myślę, że trzeba protestować, że tak ważnym jest, aby ludzie głośno wyrażali to, czemu się przeciwstawiają i czego chcą. Jeśli władza nie słucha ludzi to ludzie muszą wyjść na ulice. Kiedy myślę o takich sytuacjach to myślę o moim synu: nie ma dla mnie niczego ważniejszego, niż wiedzieć, że będzie on bezpieczny w tym świecie. Ale myślę też o innych, na przykład o moich fanach należących do społeczności LGBTQ: staję dla nich na scenie, to dla mnie nawet rodzaj obsesji, żeby być pewną, że ludzie będą czuli się wolni.

Wolność jest najistotniejsza?

Nie chcę w życiu być przerażona niemożnością wyrażania swoich pragnień. I chcę móc stawiać żądania władzy w sposób taki, jaki zapragnę, żeby nikt mi tego nie zabraniał. Więc myślę, że wy, Polacy, musicie protestować, protestować, protestować. A artyści nie mogą stać bezczynnie, gdy komuś na świecie dzieje się krzywda. Wizja, którą teraz przedstawiłam, jest bardzo uproszczona, bo to wielki skrót i można w tym temacie rozmawiać godzinami, ale wszystko tak naprawdę sprowadza się właśnie do tego.

Logo - Wirtualna Polska

Ellie Goulding – jedna z najpopularniejszych wokalistek świata. Jej debiutancki album, "Lights", ukazał się w 2010 roku, a pochodzące z drugiego krążka – "Halcyon" z 2012 roku – single "Anything Could Happen" oraz "I Need Your Love" ugruntowały jej pozycję docierając na pierwsze miejsca list przebojów na wszystkich kontynentach. W 2016 roku ujawniła się jako osoba cierpiąca na problemy związane ze zdrowiem psychicznym, spowodowane długotrwałym wystawieniem na stres przy okazji publicznych występów. Od tego czasu deklaruje się też jako sojuszniczka osób LGBTQ oraz weganka. W 2021 roku urodziła swoje pierwsze dziecko.

Logo - Wirtualna Polska