WŁĄCZ STACJĘ TYLKO POLSKIE PRZEBOJE W OPEN FM

Pełna kontrola, pełna emocji

Justyna Steczkowska właśnie zeszła ze sceny, a emocje wciąż nie opadły. Polska reprezentantka dała pokaz muzycznej klasy i scenicznej maestrii, który wyraźnie wyróżniał się na tle wielu innych występów. W czasach, gdy Eurowizja pełna jest choreografii "pod TikToka" i schematycznych brzmień, Steczkowska postawiła na coś zupełnie innego: głos jako instrument, folklor spleciony z nowoczesnością i kreację sceniczną, która od pierwszej sekundy przykuwała uwagę.

Wokalnie był to popis najwyższej próby — czyste, precyzyjne, a zarazem pełne emocji frazy, ozdobniki i rejestry, których nie powstydziłaby się żadna operowa diwa. Widzowie mogli usłyszeć nie tylko technikę, ale i prawdę, która z każdego dźwięku przebijała się na wierzch. A to w konkursie, gdzie autentyczność często ginie pod warstwą fajerwerków, działa jak powiew świeżości.

Słowiański ogień został zapalony! Gaja przemówiła Jeśli poczułeś jej energię, jeśli Gaja sprawiła, że Twoje serce biło i poruszyło Twoją duszę – proszę o głos na numer #15 Obudźmy starożytną siłę, która żyje w każdym z nas Dziękuję z całego serca za Twoje wsparcie! - napisała po występie Justyna Steczkowska w swoich mediach społecznościowych.

Reakcje? Szacunek i podziw, ale bez eurowizyjnego szaleństwa

W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze pełne uznania dla warsztatu i oryginalności polskiej propozycji. Z zagranicznych redakcji płyną słowa typu "klasa sama w sobie" czy "występ artystki, a nie produktu", co w świecie Eurowizji wciąż bywa wyjątkiem. Nie oznacza to jednak, że występ Steczkowskiej podbił serca całej Europy.

Fani konkursu doceniają jej artystyczną drogę, ale niektórzy wskazują, że propozycja z Polski może być "zbyt ambitna" jak na masowe gusta. Zwłaszcza że emocje wokół faworytów – m.in. Szwecji, Austrii czy Chorwacji – przyćmiewają medialnie mniejsze, bardziej kameralne numery.

Bukmacherzy studzą emocje

Na kilka dni przed finałem Polska krążyła w okolicach 18. miejsca w przewidywaniach bukmacherów — i nic nie wskazuje na to, by po samym występie miało się to diametralnie zmienić. Choć część notowań zauważyła lekki wzrost zainteresowania Polską, do pierwszej dziesiątki droga jest jeszcze daleka.

Serwis Eurovisionworld.com pokazuje, że widzowie niekoniecznie muszą pójść śladem jury, które częściej docenia artystyczne i techniczne walory utworów. A to właśnie w głosowaniu publiczności Polska zazwyczaj wypada słabiej niż na próbach i w oczach ekspertów.

Polska z klasą, nawet jeśli bez podium

Nie zmienia to jednak faktu, że Justyna Steczkowska reprezentowała Polskę z ogromną godnością i profesjonalizmem. Jej występ był inny – i być może właśnie przez to nie znajdzie się na szczycie tabeli punktacyjnej. Ale znajdzie się w pamięci tych, którzy cenią autentyczność, wokalny kunszt i sceniczną szczerość.

Finał wciąż trwa, a głosy są liczone. Polska zapewne nie powalczy dziś o wygraną, ale też nie jest skazana na zapomnienie. W świecie, w którym liczy się głośność i fajerwerki, Steczkowska postawiła na coś bardziej subtelnego – i to samo w sobie już jest sukcesem.

Kiedy poznamy zwycięzcę i kto ogłosi punkty z Polski?

Zwycięzcę Eurowizji 2025 poznamy późnym wieczorem — najczęściej końcowy wynik ogłaszany jest między 23:45 a północą, choć wszystko zależy od tempa transmisji i ewentualnych przerw. System głosowania pozostaje niezmienny: najpierw swoje punkty ogłaszają jurorzy z każdego kraju (1–8, 10 i 12 punktów), a następnie dochodzi do kulminacji — zsumowania głosów widzów z całej Europy. To właśnie ta część często wywraca tabelę do góry nogami i potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych fanów konkursu.

Polskie punkty od jury przekaże w tym roku Aleksandra Budka, dziennikarka muzyczna Radia 357, znana z pasji do muzyki alternatywnej i bezpretensjonalnego stylu. To ona połączy się ze sceną w Bazylei, szwajcarskim mieście-gospodarzu 69. Konkursu Piosenki Eurowizji, i ogłosi, komu Polska przyznała swoje eurowizyjne "12 points".