Spokojna akceptacja i trudna codzienność

Diagnoza nie była dla Mortena ciosem, lecz raczej kolejnym etapem życiowej podróży. Jak sam mówi: "Nie mam problemu z zaakceptowaniem diagnozy. Z czasem przyjąłem podejście mojego 94-letniego ojca do tego, jak organizm się poddaje: ‘Korzystam z tego, co działa’". To podejście łączy w sobie pragmatyzm, pokorę wobec ciała i ducha walki. Jednocześnie Harket nie ukrywa, że choroba zaburza jego równowagę – nie tylko fizyczną, ale i emocjonalną. Balansowanie między skutecznością leków a ich skutkami ubocznymi, walka o sen i energię, dostrajanie impulsów z elektrod wszczepionych w mózg – wszystko to stało się częścią jego codzienności.

Nowoczesna medycyna w służbie muzyka

Kluczowym momentem było leczenie w renomowanej klinice Mayo w Stanach Zjednoczonych, z udziałem norweskiej neurolog dr Christiny Sundal. W czerwcu 2024 roku Morten przeszedł operację głębokiej stymulacji mózgu (DBS), polegającą na wszczepieniu elektrod do lewej półkuli. Zabieg zakończył się sukcesem, znacznie zmniejszając objawy fizyczne. W grudniu wykonano identyczny zabieg po stronie prawej. Dzięki DBS artysta odzyskał kontrolę nad ciałem na tyle, by samodzielnie prowadzić samochód czy pomagać sąsiadom w majsterkowaniu. Jednak pełne wyleczenie nie istnieje – Parkinson to choroba nieuleczalna, a leczenie pozwala jedynie złagodzić jej skutki.

Głos, który milczy

Najboleśniejszym skutkiem choroby – przynajmniej z perspektywy fanów – jest wpływ Parkinsona na głos artysty. "Nie czuję, że chcę śpiewać, i to dla mnie sygnał. (...) Na ten moment nie jestem w stanie się głosem wyrażać", przyznaje. W jego przypadku śpiew to nie tylko ekspresja, ale wymagający fizycznie akt, który wymaga precyzji i kontroli, jakiej dziś często brakuje. Choć DBS przyniósł poprawę, to leczenie dopaminą potrafi głos osłabić – ironia losu, która stawia przyszłość artystyczną Harketa pod znakiem zapytania.

"Nie jestem tylko wokalistą"

Paradoksalnie, Harket nie utożsamia się wyłącznie z rolą piosenkarza. "Kiedy mówię, że moja tożsamość nie polega na byciu wokalistą, to mówię to prosto z serca. (...) Zawsze miałem inne pasje, które są równie prawdziwe i konieczne". W jego letnim domu na południu Norwegii widać dbałość o detale, zamiłowanie do pracy rzemieślniczej i estetyki – to również formy wyrazu artystycznego.

Życie na granicy – kiedy choroba przestaje być tajemnicą

Decyzja o upublicznieniu diagnozy nie przyszła łatwo. Obawiał się zamętu, niechcianej uwagi i zalewu "dobrych rad". "Dostanę mnóstwo wiadomości o tym, co robić. Wiem, że ludzie są życzliwi, ale muszę polegać na profesjonalistach, którzy prowadzą mnie przez to leczenie". Wśród chorych na Parkinsona są także inne postacie ze świata kultury: Muhammad Ali, Michael J. Fox, Linda Ronstadt, Ozzy Osbourne czy Neil Diamond. Harket dołącza do ich grona – wciąż aktywny, ale świadomy nadchodzących ograniczeń.

Nadzieja na przyszłość

Choć mówi, że nie wie, czy jeszcze zaśpiewa, Morten nie zamyka drzwi. Na swoim iPadzie pokazuje teksty nowych piosenek, gra niedawno nagrane dema. "Mam pomysł, by zrobić coś zupełnie innego jako artysta z Parkinsonem. (...) Muszę tylko pozbyć się tego ciężaru, jakim było trzymanie wszystkiego w tajemnicy."

Gdy na koniec rozmowy zostaje zapytany, co chciałby przekazać fanom, odpowiada spokojnie: "Nie martwcie się o mnie. Dowiedzcie się, kim chcecie być – każdego dnia na nowo. Bądźcie dobrymi sługami natury. Dbajcie o środowisko, dopóki jeszcze można to zrobić. Ja jestem pod dobrą opieką".

Morten Harket nie chce, by jego historia była opowieścią o stracie. Chce, by była o przemianie.