W poniedziałek Kali relacjonował na swoim Instagramie sytuację, która prawdopodobnie nigdy dotąd w Polsce się nie zdarzyła. Raper poszedł do Komendy Rejonowej Policji w Warszawie po to, by odebrać stamtąd marihuanę, którą policjanci zarekwirowali mu dwa miesiące temu.

Historyczna chwila, legendarny moment. Policja oddała mi marihuanę skonfiskowaną około dwa miesiące temu, ponieważ jestem pacjentem medycznym marihuany - powiedział Kali tuż po wyjściu z komendy.

Raperowi towarzyszył Stelios Alewras, adwokat specjalizujący się w sprawach narkotykowych i aktywista prolegalizacyjny. Jego zdaniem jest to najprawdopodobniej pierwsza taka sytuacja w Polsce, kiedy policja zwraca zarekwirowany susz. Kali dodał, że nie zważył marihuany podczas odbioru, ale jego zdaniem jest jej tyle, ile mu zarekwirowano.

Przy zatrzymaniach tego typu mundurowi zazwyczaj biorą niewielką ilość do badań, które mają potwierdzić, czy zawartość thc odpowiada temu, co na recepcie zalecił lekarz. Policjant z komendy rejonowej w Warszawie nie miał wiedzy na temat wyników badań, ale zdaniem Steliosa Alewrasa wyniki te dotarły do prokuratury, która zezwoliła na wydanie suszu Kaliemu.

Niedobre jest to, że skonfiskowano mi ten susz i policja nie wierzyła, że posiadam susz z legalnego źródła czy, że ma odpowiednie stężenie thc. Badanie wykazało, że stężenie thc jest odpowiednie do przypisanej mi recepty - dodał Kali.

Dobra, trzeba zażyć lek - zakończył raper.

Logo - Wirtualna Polska
Logo - Wirtualna Polska