Powrót po przerwie
Od ostatniego solowego wydawnictwa Margaret minęło ponad pół roku. Po sukcesie albumu "Siniaki i cekiny" piosenkarka postanowiła na moment zwolnić tempo i zrobić sobie krótką przerwę od premier. Choć fani z niecierpliwością wyczekiwali nowych dźwięków, artystka nie zniknęła całkowicie – wróciła już wiosną z minialbumem "Babie Lato", który był pierwszą w jej karierze EP-ką. To właśnie tam zaprezentowała nowe oblicze – nieco bardziej alternatywne, ale wciąż pełne charakterystycznej dla niej świeżości i artystycznej swobody.
"Kicia" – urodzinowa niespodzianka z południa Europy
Premierowy singiel "Kicia" to całkowite zaskoczenie – zarówno pod względem formy, jak i klimatu. Utwór ukazał się w dniu urodzin Margaret i od razu wzbudził zainteresowanie zarówno fanów, jak i mediów muzycznych. "Kicia" to miks stylów – popowe brzmienie łączy się tu z elementami urban music, co idealnie wpisuje się w dotychczasową, eklektyczną estetykę wokalistki. Charakterystyczny, chwytliwy refren i rapowana zwrotka sprawiają, że kawałek ma potencjał stać się jednym z najczęściej granych letnich numerów.
Do singla powstał teledysk, który doskonale oddaje beztroski, gorący klimat utworu. Klip został zrealizowany na południu Hiszpanii – w miejscu, które Margaret doskonale zna i traktuje jak swój drugi dom. To właśnie tam artystka spędza znaczną część roku i szuka inspiracji do swojej twórczości. Słońce, palmy, rytmiczny taniec i wyrazisty styl – wszystko to tworzy spójną, wizualno-muzyczną całość, która przyciąga uwagę już od pierwszych sekund.
Muzyczna droga pełna zmian i wolności
Margaret od lat konsekwentnie wymyka się szufladkowaniu. Choć zaczynała jako gwiazda popu, dziś z powodzeniem eksploruje różne stylistyki i gatunki, nie bojąc się eksperymentów ani odważnych decyzji. Jej twórczość jest coraz bardziej osobista, a artystyczna niezależność wyczuwalna w każdym nowym projekcie. "Kicia" tylko potwierdza tę tendencję – to utwór lekki i imprezowy, ale zarazem dopracowany w każdym detalu.
Dla wielu artystów urodziny to okazja do podsumowań i refleksji. Margaret postawiła jednak na coś zupełnie innego – zamiast nostalgii, podarowała słuchaczom nową piosenkę, która zachęca do tańca i świętowania. To gest, który pokazuje, jak silna jest jej więź z fanami i jak dużą radość czerpie z dzielenia się swoją muzyką.
Co dalej?
Choć artystka na razie nie zdradza dalszych planów wydawniczych, wszystko wskazuje na to, że "Kicia" to dopiero początek muzycznych niespodzianek w 2025 roku. Margaret przyzwyczaiła nas do tego, że lubi zaskakiwać – nie tylko brzmieniem, ale i formą swoich projektów. Czy w drugiej połowie roku pojawi się kolejna EP-ka, pełnowymiarowy album, a może współpraca z innym artystą? Czas pokaże.
Jedno jest pewne – Margaret nie zamierza się zatrzymywać. "Kicia" to nie tylko idealna propozycja na lato, ale i kolejny dowód na to, że artystka potrafi łączyć lekkość z wyrazistym stylem i dużą muzyczną świadomością. A to w dzisiejszym popie cenione jest szczególnie.