Zespół xxanaxx zadebiutował na wielkiej scenie w 2013 roku. Po entuzjastycznie przyjętej EP-ce rok później trafił do sklepów ich pierwszy długogrający album, "Triangles". Od tego czasu minęło już siedem lat i choć dotąd znaliśmy xxanaxx jako Michała i Klaudię (co nie było do końca prawdą, gdyż w grupie od zawsze grali jeszcze inni muzycy, choćby Baranovski, który w ostatnich latach z powodzeniem podbija krajowy rynek muzyczny solowymi dokonaniami), to dziś możemy już mówić o pobocznych projektach dwójki niezależnych artystów. Michał, znany publiczności jako Atari Wu, nie przestaje pracować nad tak swoimi, jak i wykonywanymi dla innych muzyków produkcjami. Teraz głos zabiera także Klaudia, która wkrótce ma nas uraczyć swoim zupełnie solowym albumem. Choć nie mówią xxanaxxowi definitywnego "do widzenia", właśnie rozpoczyna się era, w której "ta wokalistka xxanaxxu" staje się po prostu Klaudią Szafrańską.

Całej rozmowy z Klaudią Szafrańską posłuchacie TUTAJ, poniżej wybraliśmy natomiast kilka fragmentów z wywiadu, by zachęcić Was do sięgnięcia po całość.

Grzegorz Betlej: Czy proces powstawania solowej płyty jest zupełnie inny, niż znany ci dotąd z tworzenia utworów xxanaxxu?

Klaudia Szafrańska: Zdecydowanie! Dotąd w xxanaxxie wyglądało to tak, że Michał w swoim zaciszu domowym tworzył muzykę – wcześniej o niej rozmawialiśmy, zbieraliśmy pomysły, stwierdzaliśmy jak chcemy, by ta płyta wyglądała, ale ja ostatecznie nigdy nie uczestniczyłam w procesie twórczym. Odpowiadało mi to, bo rozumieliśmy się na tyle na płaszczyźnie artystycznej, że nie trzeba było mojej ingerencji w warstwę dźwięku. Po kilkudziesięciu produkcjach Michała siadaliśmy razem i wybieraliśmy te, które obydwoje uznaliśmy za właściwe. Na tej podstawie ja tworzyłam melodię wokalu i dobieraliśmy teksty. Teraz, przy swojej solowej płycie, uczestniczyłam właśnie przede wszystkim w tworzeniu muzyki, szczególnie przy współpracy z Mikołajem Trybulcem [producent muzyczny, na co dzień grający w zespole Linia Nocna – przyp. red.] byłam częścią tego procesu. To dla mnie coś zupełnie nowego, bo wcześniej nigdy nie uczestniczyłam w tej pracy, która zaczyna się od momentu ciszy, kiedy nie mamy zupełnie niczego. Tak bardzo polubiłam ten proces, że gdybyśmy robili nową płytę z xxanaxxem, to byśmy musieli zmienić tryb, bo będę chciała być obecna podczas tworzenia.

W intrze do swojej płyty użyłaś, poza słowem "proces", o którym wspomnieliśmy, słowa "przemiana". Wyobrażam sobie, że dla każdego artysty pandemia jest okresem przemiany właśnie.

Podczas pandemii tyle się we mnie zmienia, że mogłabym o tym opowiadać całymi dniami. Ostatnio czuję w sobie zmianę za zmianą. Kiedy dziś myślę, jak bardzo byłam nierozsądna na przykład dziesięć lat temu, to mam wrażenie, że dziś z miesiąca na miesiąc dojrzewam. I tak wciąż mam wewnątrz siebie dziecko – i pielęgnuję, żeby ono dalej we mnie było. Ale obecnie podejmuję inne decyzje, mam samoświadomość, buduję w sobie nową piramidę wartości.

We wstępie do solowego albumu używasz właśnie słowa "dojrzałość". I tak myślę, że trudno było kiedyś oczekiwać od ciebie dojrzałości, skoro poznaliśmy cię – przy okazji debiutu xxanaxxu – jako nastolatkę.

Kiedyś byłam może bardziej spontaniczna i nie myślałam o kolejnym dniu, choć nie muszę się wstydzić tamtego wieku nastoletniego. Kiedy jednak patrzę na ten cały okres, to wiem, że bardzo się zmieniłam. Trudno, żebym nie dojrzała, jeśli weszłam na scenę w tak młodym wieku. Na samym początku miałam zresztą ogromne szczęście, bo spotkałam dużo starszego mężczyznę od siebie – Michała właśnie – który stał się dla mnie bratem, wprowadził mnie w ten świat, chronił mnie, wiedział o tym, co czyha na każdym rogu – nie tylko zresztą muzycznym. Dla osiemnastolatki poznanie niemalże trzydziestolatka, który jest szczerze oddany i opiekuńczy, było wielkim szczęściem. Myśmy po koncertach nie imprezowali, ale pili herbatę, rozmawiali i kumulowali energię na dalszą część trasy koncertowej, więc on zadbał o moje bezpieczeństwo. Ale trzeba też powiedzieć, że ja miałam zawsze starą duszę i nie byłam nigdy typem imprezowiczki.

Wymieńmy już do końca słowa padające w twoim intrze: "kobiecość". Mam wrażenie, że utarło się – zresztą często ze strony dziennikarzy – że takie wokalistki, jak ciebie z okresu debiutu xxanaxxu, przedstawia się jako "młoda, utalentowana i śliczna". Czy kiedy mówisz o kobiecości nie masz poczucia, że ten punkt dotyczący urody często przeważa?

Kiedyś mi to nie przeszkadzało, że ktoś patrzył na mnie jak na młodą i ładną dziewczynę. Dziś, kiedy czytam komentarze internautów, to się zastanawiam, jak ktoś może komentować mój wygląd, skoro prezentuję mu wynik swojej pracy, jakąś swoją piosenkę, która jest dla mnie ważna. Nie mogę powiedzieć, że prawienie komplementów jest niemiłe, ale na pewno jest przeszkadzające, jeśli chcę być znana ze swojej pracy. Jak dziś ktoś mówi, że jestem ładna, to wolę, żeby ktoś powiedział "jesteś mądra". Nie jestem przecież tylko fizycznością.

A co zajmuje dzisiaj głowę kobiety w naszym kraju, w naszych realiach, co uznałabyś za dzisiejszy temat kobiet, który mogłabyś też poruszyć na swojej płycie?

Ostatnio rozmawiałam z moimi przyjaciółkami o tym, że jako młode kobiety czujemy się traktowane jak smarkule. Stykamy się z odbieraniem nas jako "zbyt młode, co one mogą się tam znać". Miałam w życiu dużo momentów, kiedy przez takie podejście do mnie miałam wrażenie, że nie powinnam się odzywać, bo przecież niczego nie wiem. To oczywiście w większości dotyczy podejścia mężczyzn, którzy traktują młode dziewczyny jak kogoś, kto ma tylko wyglądać, a my mamy nie myśleć, jak ktoś się do nas zwraca. Teraz mam w sobie na tyle siły, że postąpiłabym w tamtych sytuacjach z przeszłości inaczej. Wtedy, niestety, mogłam czuć się zbulwersowana, ale nie potrafiłam działać, nie potrafiłam sobie radzić z takimi zachowaniami. Dziś znam swoją wartość, wiem co potrafię. Moje przyjaciółki mówiły mi to samo: jedna z nich prowadzi swój biznes, druga zajmuje wysokie stanowisko w korporacji, a mimo to mają takie poczucie, że patrzy się na nie przez pryzmat wyglądu albo w ogóle tego, że są po prostu kobietami, które traktuje się mniej poważnie.

To stąd w tym intrze mówisz o posiadaniu własnego zdania? Kiedy poznaliśmy się wiele lat temu miałem przekonanie dotyczące tego, że masz sporo do powiedzenia, a jednocześnie martwiącym było to, że robiłaś krok do tyłu i nie chciałaś głośno mówić o tym wszystkim, co siedzi ci w głowie.

Byłam w jakiś sposób zablokowana. Ten solowy album też właśnie powstaje po to, by sobie poradzić z samodzielnością, wyjść z nią na zewnątrz. Wciąż mam tak, że w wielu kwestiach muszę zrobić pauzę, pomyśleć, wielu rzeczy się nauczyć, ale kiedyś czułam, że pomimo posiadania swojego zdania wolałam być wycofana. Zawsze lubiłam też słuchać innych, więc to nie tak, że czułam się przytłoczona i że na przykład w xxanaxxie Michał mnie blokował: to nie tak, ja zawsze chciałam słuchać ludzi, bo mam wrażenie, że my w ogóle w życiu za dużo mówimy. Ale dzisiaj mniej boję się mówić o sobie, swoich potrzebach. Staram się mówić z miłością, nawet jeśli się z kimś nie zgadzam, staram się nie zapierać i nie stawiać swojej racji ponad czyjąś, ale jeśli się z czymś nie zgadzam, to potrafię już mówić odważnie.

Gośćmi poprzednich podcastów Open FM byli między innymi: Kuba Kawalec, Andrzej Piaseczny, Margaret, Natalia Przybysz, Krzysztof Zalewski i Natasza Urbańska. Rozmów z nimi możecie posłuchać TUTAJ.

Logo - Wirtualna Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Logo - Wirtualna Polska