Artystyczne zderzenie dwóch światów
"Nie ma jak pompa" to utwór, w którym spotykają się dwie pozornie odległe estetyki – barwna, przebojowa ekspresja Rodowicz i melancholijna, teatralna wrażliwość Kaminskiego. Efektem tej fuzji jest zaskakujący, a przy tym niezwykle spójny muzyczny spektakl, w którym króluje rozmach, ironia i odrobina nostalgii. Ralph Kaminski, znany z tego, że z lekkością porusza się między gatunkami, zaproponował formę nawiązującą do glam rocka, synth-popu i estetyki queerowego performansu. Maryla z kolei udowodniła, że niezależnie od wieku, wciąż potrafi nie tylko dostosować się do współczesnych trendów, ale wręcz wyznaczać ich kierunki.
W warstwie tekstowej "Nie ma jak pompa" to przewrotna opowieść o zamiłowaniu do przesady, blichtru i emocjonalnych uniesień. Oryginalnie utwór ukazał się w 1978 roku na płycie "Wsiąść do pociągu". Autorami piosenki są Agnieszka Osiecka (tekst) i Jacek Mikuła (muzyka).
Artyści z przymrużeniem oka komentują rzeczywistość popkulturową, jednocześnie bawiąc się swoim wizerunkiem scenicznym. To piosenka, która z jednej strony wpisuje się w nurt estetyzowanego pastiszu, z drugiej zaś – oferuje szczere wyznanie artystyczne, pełne autoironii i dystansu.
Za produkcję odpowiada Ralph Kaminski, dla którego współpraca z Marylą była spełnieniem artystycznego marzenia:
Zależało mi na tym, żeby nadać nowe życie pierwszej wersji tej legendarnej kompozycji, żeby przypomnieć, jak pięknie i ponadczasowo brzmiała, szczególnie młodym słuchaczom, którzy być może pierwszy raz będą ją słyszeć.
Nowe życie starych przebojów
Duet z Kaminskim nie jest jednak jedynym projektem Rodowicz, który pokazuje jej odwagę w sięganiu po nowe formy. Artystka od miesięcy udowadnia, że nie zamierza spocząć na laurach, a jej obecność na współczesnej scenie muzycznej to nie kwestia nostalgii, lecz świadomego wyboru i potrzeby twórczego dialogu z młodymi artystami.
Jej duet z Bryską przypomniał publiczności przebój "Łza na rzęsie (Mi się trzęsie)" w zupełnie nowym, elektronicznym wydaniu. Produkcja pełna pulsujących beatów i tanecznego napięcia pokazała, że Rodowicz świetnie odnajduje się w klimatach nowoczesnego popu. Z kolei w "Sing-Sing", nagranym z Mrozem, otrzymaliśmy wersję o wyraźnym soulowym zabarwieniu – z głębszym groovem i charakterystyczną chrypką wokalisty, która dodała piosence nowego wymiaru emocjonalnego. Inny wymiar zyskała również "Wielka woda", którą Rodowicz zaśpiewała w duecie z Dawidem Kwiatkowskim. Dynamiczne aranżacje i młodzieńcza energia artysty sprawiły, że klasyczny utwór nabrał świeżości. Natomiast Roxie Węgiel w "Damą być" połączyła pokolenia, nadając kompozycji lżejszy, radiowy charakter z nowoczesnym popowym sznytem.
Gościnny występ u Maty
Dopełnieniem tej serii niezwykłych współprac jest singiel "To tylko wiosna", który ukazał się zaledwie tydzień temu. Tym razem Maryla Rodowicz pojawiła się jako gość w utworze Maty – rapera, który nie boi się kontrowersji i nieszablonowych wyborów artystycznych. W ich wspólnej piosence delikatność wiosennej metafory spotyka się z głęboką nostalgią i refleksją nad przemijaniem. Rodowicz, ze swoim charakterystycznym wokalem, wnosi do utworu element klasy i ponadczasowości, a zarazem pozwala sobie na odrobinę młodzieńczej swobody.
Legenda, która wciąż ewoluuje
Maryla Rodowicz nie przestaje zaskakiwać. Zamiast budować swój mit wyłącznie na dawnych sukcesach, konsekwentnie otwiera się na nowe doświadczenia, pokazując, że wiek nie musi być barierą w artystycznym rozwoju. Jej współprace z młodszymi twórcami to nie tylko chwyt marketingowy, ale – przede wszystkim – świadectwo żywej, pulsującej kreatywności.
"Nie ma jak pompa" z Ralphem Kaminskim to nie tylko piosenka – to manifest artystyczny, który mówi jasno: Rodowicz wciąż jest jedną z najważniejszych postaci polskiej sceny muzycznej, zdolną do odważnych eksperymentów i bezkompromisowej szczerości.