Nie jest łatwo wyjaśnić, jak "Buona Sera Ciao Ciao" przywędrowała na Łazienkowską. W największym skrócie można napisać, że zaczęło się od krótkiego filmu w internecie, na którym jeden z użytkowników Twittera, kibic Legii, jedzie z kolegami samochodem, a z głośników leci przebój Mauro.

W związku z tym, że użytkownik ten swoimi wypowiedziami wzbudzał wiele kontrowersji na Twitterze, film także zyskiwał coraz większą popularność wśród kibiców Legii. Temat szybko podłapało biuro prasowe Legii Warszawa i puściło oko, puszczając na stadionie "Buona Sera Ciao Ciao" przed meczem z Podbeskidziem.

Po meczu przebój italo disco można było usłyszeć zarówno na autobusie, którym piłkarze jechali świętować zdobycie tytułu, jak i w klubie, w którym odbywała się impreza z udziałem piłkarzy i sztabu Legii Warszawa.

Wisienką na torcie są natomiast pozdrowienia, jakie Legii Warszawa przekazał autor hitu "Buona Sera Ciao Ciao". W ten sposób coś co zaczęło się od żartu w internecie, zostało spuentowane w sposób, którego jeszcze parę miesięcy temu nikt by się nie spodziewał.

Mauro Spessot, bo tak naprawdę nazywa się Marco, urodził się w rodzinie muzyków z Triestu. Jego ojciec, Dario - wyuczony szef kuchni - był śpiewakiem operowym i występował nawet w słynnej Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Mauro swój największy przebój - "Buona Sera Ciao Ciao" nagrał w 1987 roku. Piosenka zyskała ogromną popularność głównie w krajach Europy Wschodniej.

Logo - Wirtualna Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Logo - Wirtualna Polska