Film, którego scenariusz napisał John Logan ("Aviator", "Skyfall"), ma być monumentalną opowieścią o życiu jednego z najbardziej wpływowych artystów XX wieku – od dziecięcych występów z The Jackson 5 po światowy sukces solowej kariery i tragiczne wydarzenia z końca życia.

Od dziecięcej gwiazdy do legendy popkultury

"Michael" ma w sposób kompleksowy pokazać zarówno blask, jak i ciemniejsze strony życia Jacksona. Twórcy obiecują, że nie pominą kontrowersyjnych wątków, ale skupią się na pokazaniu człowieka stojącego za fenomenem popkulturowym. Producent Graham King, znany z oscarowego "Bohemian Rhapsody", zapowiada "historię, która ma być uczciwa i pełna empatii – bez upiększania i demonizowania".

Oprócz Jaafara Jacksona w obsadzie znaleźli się m.in. Colman Domingo (jako Joe Jackson, ojciec artysty), Nia Long (Katherine Jackson), Miles Teller (menedżer John Branca), Laura Harrier (Suzanne de Passe) i Kat Graham (Diana Ross). Młodego Michaela zagra Juliano Krue Valdi.

Produkcja z rozmachem

Pierwsze prace nad filmem rozpoczęły się jeszcze w 2019 roku. Zdjęcia ruszyły w styczniu 2024 roku w Kalifornii i zakończyły się po kilku miesiącach, choć ekipa wróciła na plan latem 2025 roku, by dograć dodatkowe sceny. Budżet produkcji przekroczył 120 milionów dolarów, co czyni "Michael" jednym z najdroższych biograficznych filmów muzycznych w historii.

W realizacji wzięli udział uznani twórcy: operator Dion Beebe (laureat Oscara za "Wyznania gejszy"), scenografka Barbara Ling ("Pewnego razu... w Hollywood") i kostiumografka Marci Rodgers ("BlacKkKlansman"). Całość ma zostać pokazana w formacie IMAX, co dodatkowo podkreśli widowiskowość koncertowych sekwencji.

Wyzwania i kontrowersje

Produkcję "Michael" nie ominęły komplikacje. Zdjęcia przesunięto przez strajk aktorów SAG-AFTRA w 2023 roku, a później pojawiły się pogłoski o konieczności przepisania części scenariusza dotyczących głośnych oskarżeń wobec Jacksona. Lionsgate zdementowało plotki o chaosie na planie, potwierdzając jednak, że film przeszedł długie konsultacje prawne.

W 2025 roku pojawiły się informacje, że ze względu na imponującą długość – ponad trzy i pół godziny – film mógłby zostać podzielony na dwie części. Ostatecznie postanowiono skrócić całość i zachować premierę jednego filmu.

Zapowiedź, która poruszyła fanów

Pierwsze fragmenty filmu zaprezentowano podczas CinemaCon 2024. Widzowie zobaczyli m.in. rekonstrukcję legendarnego występu z "Thrillerem", który zebrał owacje na stojąco. Krytycy obecni na pokazie podkreślali niesamowite podobieństwo Jaafara Jacksona do swojego wuja – zarówno pod względem głosu, jak i ruchu scenicznego.

Według zapowiedzi Fuqui, "Michael" ma być nie tylko klasyczną biografią, ale też hołdem dla dziedzictwa artysty, który zmienił oblicze współczesnej muzyki. Reżyser zdradził, że zależało mu na pokazaniu "człowieka, który w muzyce znalazł schronienie przed światem – i którego muzyka stała się schronieniem dla milionów ludzi na całym świecie".

Michael Jackson powraca w dźwiękach i emocjach

Premiera filmu z pewnością ożywi zainteresowanie twórczością Króla Popu, którego muzyka pozostaje nieśmiertelna. Utwory Jacksona – od "Billie Jean" po "Man in the Mirror" – wciąż pojawiają się w zestawieniach największych przebojów w historii. Jego wpływ na pop, soul i R&B jest nie do przecenienia, a kino ma teraz szansę przypomnieć to nowemu pokoleniu.

Film "Michael" ma wszelkie szanse, by stać się jednym z najgłośniejszych tytułów 2026 roku – zarówno dla fanów kina, jak i miłośników muzyki pop. To nie tylko historia człowieka, który zrewolucjonizował światowy show-biznes, ale też przypomnienie, że za każdą ikoną stoi wrażliwy artysta, którego głos i taniec wciąż inspirują kolejne pokolenia.