To krótkie, ale przejmujące słowa, którymi raperzy pożegnali jednego z najważniejszych współtwórców warszawskiego rapu – Rafała Poniedzielskiego, znanego wszystkim jako Pono.
Odszedł jeden z filarów polskiego hip-hopu
Pono zmarł w wieku 49 lat. Był nie tylko raperem i producentem, ale też społecznikiem i przedsiębiorcą. Od 1996 roku współtworzył fundamenty rodzimej sceny hip-hopowej – najpierw w duecie TPWC z Sokołem, później jako członek legendarnego ZIP Składu, a także w grupie Zipera.
To właśnie ZIP Skład był jednym z najważniejszych kolektywów w historii polskiego rapu. Ich album "Chleb powszedni" z 1999 roku uważany jest za manifest warszawskiego hip-hopu – szczerego, surowego i pełnego ulicznej prawdy.
Artysta z pasją i wizją
Rafał Poniedzielski urodził się 16 października 1976 roku w Warszawie. Dorastał na Służewcu, gdzie poznał Pawła "Włodiego" Włodkowskiego z Molesty Ewenement. To właśnie w tym środowisku zaczęła się jego muzyczna droga.
Jako solista wydał m.in. albumy "Hołd", "Tak to widzę", "Wizjoner", "Bunt" i "Pondemia". Współpracował z czołówką polskiego hip-hopu – od DJ 600V i WWO, przez Peję i Hemp Gru, po White House i Dixon37.
Nie tylko muzyka
Pono angażował się również społecznie. W 2006 roku wraz z windsurferką Zofią Klepacką założył Fundację Hey Przygodo, pomagającą utalentowanym dzieciom. Był też współtwórcą wytwórni 3Label, którą prowadził od 2009 roku.
"To, co po mnie zostanie, to te słowa"
Dziś wersy z jednego z jego najbardziej znanych utworów – "Nieśmiertelna nawijka ZIP Składowa" – nabierają szczególnego znaczenia. Pono rapował:
"To, co po mnie zostanie, to te słowa / Nieśmiertelna nawijka ZIP Składowa, cały czas od nowa / Niejedno pokolenie wychowa, zobaczysz / Bo to dla nas coś znaczy."
Te linijki stały się jego testamentem artystycznym – symbolem szczerości, lojalności i wierności zasadom, które Pono przekazywał kolejnym pokoleniom słuchaczy. Jego twórczość wychowała tysiące fanów, dla których hip-hop był nie tylko muzyką, ale sposobem myślenia i życia.