Premierę płyty, poprzedziła EPka "Wynoszę się" oraz single "Jakoś trzymam się" i "Wystrzeliłem Tobą się".

Album zawiera dwanaście autorskich, intymnych utworów. Część z nich można było usłyszeć przedpremierowo na Stadionie Śląskim, gdzie Rubens zagrał support przed największym koncertem Dawida Podsiadło w historii lub na festiwalach takich jak On Air, Męskie Granie czy Great September.

Logo - Wirtualna Polska

Wszystkie numery powstały podczas pandemii. Rubens – na co dzień gitarzysta i songwriter, prywatnie partner Darii Zawiałow – w momencie gdy wstrzymano koncerty, zaszył się w domu i zaczął tworzyć piosenki na własne konto. Była to dla niego forma ucieczki od trudnej rzeczywistości oraz zabicia wolnego czasu.

Chcę tym albumem po prostu powiedzieć: "Cześć, jestem Rubens. Gram na gitarze, piszę teksty i piosenki". Nie chciałem, żeby "Piosenki, których nikt nie chciał" to był jeden z tych krążków, na których koleś, który przez lata gra na gitarze, próbuje na niej udowodnić, że umie to robić dobrze. (…) Obnażam się na tym albumie. Nie potrafię udawać, tworzyć jakiejś kreacji. Na chwilę obecną jestem twórcą, który otwiera się i opowiada o swoich przeżyciach i obserwacjach – opowiada artysta w jednym z wywiadów.

Rubens napisał, skomponował i wyprodukował każdą z piosenek. Sam też nagrał każdą partię instrumentalną, z wyjątkiem bębnów. Debiutancki album artysty to nie tylko męskie, alternatywne granie, ale także zapis męskich przeżyć.

Logo - Wirtualna Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Logo - Wirtualna Polska