Wyrok i przebieg procesu

3 października 2025 roku sąd federalny w Nowym Jorku skazał Seana Combsa na 50 miesięcy pozbawienia wolności. Sprawa dotyczyła dwóch zarzutów związanych z transportem osób do prostytucji. To właśnie te zarzuty, choć mniej poważne od pierwotnych oskarżeń, okazały się wystarczające, by zakończyć trwające od miesięcy postępowanie.

Proces rozpoczął się na początku maja i szybko stał się jednym z najgłośniejszych w historii amerykańskiego przemysłu muzycznego. Na sali sądowej zeznawało aż 34 świadków, w tym jego była partnerka Cassie Ventura, która odegrała kluczową rolę w całym postępowaniu. Ventura opowiadała o kulisach relacji z Combs’em i o tym, jak wyglądało ich wspólne życie w okresie największej sławy rapera.

Kluczowym dowodem w sprawie był materiał wideo z 2016 roku, pokazujący, jak Diddy uderza Cassie w korytarzu hotelowym. Nagranie, ujawnione w czasie procesu, miało duży wpływ na opinię publiczną i ostateczne decyzje ławy przysięgłych.

Oczyszczony z najcięższych zarzutów

Choć sprawa Combsa wzbudzała ogromne emocje, sąd oczyścił go z najcięższych zarzutów, dotyczących udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i handlu ludźmi. Gdyby te zarzuty zostały utrzymane, raper mógłby spędzić w więzieniu nawet kilkanaście lat.

Zdaniem prokuratury, Diddy przez lata miał wykorzystywać swoje wpływy i pozycję w branży do manipulowania ludźmi z jego otoczenia. Śledczy oskarżali go o nadużycia wobec współpracowników i partnerek, a także o przemoc fizyczną. Obrona przekonywała, że wiele z tych zeznań pochodziło od osób, które miały osobisty interes w obciążaniu artysty.

Rok w brooklyńskim areszcie

Zanim zapadł wyrok, Combs spędził ponad rok w Metropolitan Detention Center w Brooklynie – jednym z najbardziej znanych amerykańskich zakładów karnych. Czas ten został zaliczony na poczet kary. Według doniesień z amerykańskich mediów, Diddy w ostatnich miesiącach starał się dostosować do więziennej rzeczywistości, unikając konfliktów i angażując się w dostępne programy resocjalizacyjne. To właśnie jego "dobre zachowanie" sprawiło, że przewidywany termin zwolnienia został skrócony.

Próba uzyskania ułaskawienia

W połowie września prawnicy Combsa potwierdzili, że artysta złożył wniosek o prezydenckie ułaskawienie. W imieniu rapera wystosowano apel do prezydenta Donalda Trumpa, z którym Combs w przeszłości utrzymywał kontakt biznesowy. Jednak Biały Dom nie skomentował tej sprawy, a źródła bliskie administracji podały, że wniosek nie jest obecnie rozpatrywany.

Sam Diddy miał w rozmowie z prawnikami wyrażać nadzieję, że w przyszłości będzie mógł "zacząć od nowa" i powrócić do działalności muzycznej. Jego kariera została jednak niemal całkowicie wstrzymana – zniknął z mediów społecznościowych, a wytwórnie, z którymi współpracował, zawiesiły publikację jego projektów.

Upadek imperium

Sean Combs przez dekady był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych artystów w Stanach Zjednoczonych. W latach 90. współtworzył sukcesy Notoriousa B.I.G., a jego własne hity, jak "I’ll Be Missing You" czy "Bad Boy for Life", przyniosły mu status megagwiazdy. Był też biznesmenem – współtworzył marki modowe, inwestował w alkohol i media, a jego majątek szacowano na setki milionów dolarów.

Po wybuchu skandalu wszystko to zaczęło się jednak rozpadać. Współpracownicy zrezygnowali z projektów, a platformy streamingowe zaczęły usuwać jego utwory z popularnych playlist. W branży muzycznej często mówi się, że to "koniec pewnej epoki", bo Diddy był jedną z postaci, które zdefiniowały brzmienie amerykańskiego hip-hopu przełomu wieków.

Co dalej?

Jeśli nie nastąpią żadne zmiany w wymiarze kary, Diddy opuści więzienie w maju 2028 roku. Do tego czasu ma pozostawać w ośrodku federalnym o zaostrzonym rygorze, gdzie – według źródeł – przebywa w oddzielonej części dla znanych osadzonych.

Sprawa Combsa stała się symbolem upadku jednej z ikon amerykańskiej kultury popularnej. Od triumfów i milionowych sprzedaży albumów po zamknięcie za kratami – to historia, która pokazuje, jak cienka może być granica między sukcesem a katastrofą.

Choć sam raper nie udziela publicznych komentarzy, jego bliscy podkreślają, że Diddy "zaakceptował rzeczywistość" i koncentruje się na przetrwaniu najbliższych lat w odosobnieniu. Czy po wyjściu z więzienia wróci do świata muzyki? Tego dziś nie sposób przewidzieć. Jedno jest pewne – jego nazwisko na długo pozostanie jednym z najgłośniejszych w historii współczesnego show-biznesu.