Ozzy Osbourne zmarł 22 lipca w swoim domu w brytyjskim Buckinghamshire. Przyczyną śmierci była niewydolność serca. Informacja wstrząsnęła fanami na całym świecie, tym bardziej że zaledwie dwa tygodnie wcześniej artysta pojawił się na scenie podczas pożegnalnego koncertu na stadionie Villa Park w Birmingham. Był to symboliczny powrót do miasta, w którym wszystko się zaczęło – i zarazem ostatnie publiczne pożegnanie z fanami.
Ostatni koncert mimo ostrzeżeń lekarzy
Jak ujawniła Sharon Osbourne, decyzja o występie nie była łatwa i wiązała się z ogromnym ryzykiem. Lekarze wprost ostrzegali muzyka, że jego organizm może nie wytrzymać wysiłku. Mimo to Ozzy był zdeterminowany, by jeszcze raz stanąć na scenie. Wiedział, że jego czas dobiega końca, ale chciał odejść na własnych zasadach – robiąc to, co kochał najbardziej.
— Lekarz powiedział mu, że jeśli wystąpi w tym koncercie, nie da rady wytrzymać do końca. Ale Ozzy i tak podjął decyzję, że to zrobi — wspomina Sharon. Dla niej było jasne, że mąż zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i że ten koncert ma dla niego wymiar pożegnania.
"Pocałuj mnie. Przytul mnie mocno"
Najbardziej poruszające są jednak wspomnienia z dnia śmierci artysty. Sharon opowiada, że Ozzy obudził się wyjątkowo wcześnie, około czwartej rano. Poprosił ją, by była blisko. — Obudził mnie i powiedział: "Pocałuj mnie. Przytul mnie mocno" — relacjonuje wdowa. Te słowa na zawsze zapadły jej w pamięć.
Mimo bardzo złego stanu zdrowia Ozzy postanowił jeszcze tego dnia pójść na domową siłownię. Zaledwie 20 minut później jego życie dobiegło końca. Muzyk doznał zawału serca podczas ćwiczeń. Sharon znalazła go nieprzytomnego, gdy zbiegła na dół, słysząc, że dzieje się coś złego.
"Wiedziałam, że to koniec"
Wdowa po muzyku nie ukrywa, że od pierwszej chwili miała świadomość, iż jej mąż odszedł. — Próbowali go reanimować, ale powiedziałam: "Nie, zostawcie go. On już odszedł" — wyznała w rozmowie z Piersem Morganem. — Wiedziałam, że to koniec.
Te słowa pokazują, jak bliska i głęboka była więź między Sharon a Ozzym. Byli razem przez dekady, przeżyli wspólnie zarówno ogromne sukcesy, jak i najtrudniejsze momenty, w tym walkę artysty z chorobami i uzależnieniami.
Miłość na całe życie
Sharon Osbourne podkreśla, że Ozzy był miłością jej życia i nie wyobraża sobie, by kiedykolwiek mogła ponownie wyjść za mąż. — To na razie koniec — powiedziała wprost. Jej słowa nie pozostawiają wątpliwości, jak wielką pustkę pozostawiła po sobie śmierć muzyka.
Już wcześniej, w dniu urodzin Ozzy’ego, Sharon opublikowała w mediach społecznościowych wzruszający wpis. Udostępniła serię prywatnych, niepublikowanych wcześniej zdjęć i napisała: "Nigdy nie puszczę twojej ręki, dopóki nie zobaczę cię po drugiej stronie". Był to jeden z najbardziej osobistych i przejmujących hołdów, jakie oddano artyście.
Wzruszające słowa córki
Do wspomnień dołączyła również córka muzyka, Kelly Osbourne. W dniu urodzin ojca opublikowała archiwalne fotografie z dzieciństwa i napisała krótko, ale bardzo wymownie: "Wszystkiego najlepszego, tatusiu! Kocham cię ponad życie!". Jej wpis poruszył fanów na całym świecie, pokazując prywatne oblicze ikony rocka – nie tylko jako gwiazdy, ale przede wszystkim jako ojca i męża.
Historia ostatnich chwil życia Ozzy’ego Osbourne’a to opowieść o świadomości przemijania, odwadze i bezwarunkowej miłości. Słowa Sharon Osbourne odsłaniają kulisy pożegnania, które – choć pełne bólu – było również pełne bliskości i czułości. Dla fanów na całym świecie pozostanie to poruszające świadectwo tego, kim naprawdę był "Książę Ciemności" poza sceną.