Spotykamy się przy okazji premiery nowego singla, „Bla bla bla”. Jej poprzednie utwory – w szczególności „Nie mów nic nikomu” i „Do przodu” – publiczność miała okazję poznać i pokochać na przełomie 2020 i 2021 roku. W mediach nie było jej dotąd zbyt wiele. Nie jednak za sprawą tajemniczości artystki, a po prostu faktu, że… jest na scenie zbyt krótko, by dać się poznać w wielu wywiadach. Postanowiliśmy to zmienić.

Słuchaj stacji TOP 20 PL w Open FM!

Całej rozmowy z Sonią Maselik posłuchacie TUTAJ, natomiast poniżej wybraliśmy kilka fragmentów z wywiadu, by zachęcić Was do sięgnięcia po całość.

Grzegorz Betlej: Właśnie wyszedł twój najnowszy singiel, „Bla Bla Bla”. To zaledwie początek, ale – choć ciągle debiutujesz – twoje utwory zyskały już niemałą popularność.

Sonia Maselik: Debiut liczę od momentu utworu „Nie mów nic nikomu”. Ten pierwszy radiowy singiel był przełomową chwilą w moim życiu. Później moja kariera zaczęła się rozpędzać, ale w dalszym ciągu jestem debiutantką.

Logo - Wirtualna Polska

Trzeba powiedzieć, że to nie jest tak, że nie masz pojęcia o muzyce, ale że świadomie wybrałaś muzykę pop – jesteś przecież po szkole muzycznej. Zawsze powtarzam, że muzycy na szczycie nie są tam w większości z przypadku, bo bardzo często są w tym kierunku świetnie wykształceni.

Jestem wykształcona, mam na to papiery [śmiech]. Śpiewałam już różnego rodzaju muzykę - od jazzu, po gospel, który wykonywałam bardzo długo. Ale był i blues, i punk. Te wszystkie gatunki były po to, żeby się dokształcić, poprawić swój warsztat i zdobyć wiedzę, jednak pop był zawsze w mojej głowie i od początku mówiłam, że w przyszłości chcę robić właśnie taką muzykę. Od początku chciałam też brać czynny udział w powstawaniu muzyki, czyli nie, że będę wokalistką, która odśpiewuje tylko czyjeś piosenki, ale że będę mogła napisać tekst, muzykę, zaakompaniować ją. Stąd też zdobywanie wykształcenia muzycznego.

Wśród studentów kierunków artystycznych, na przykład aktorstwa, ale też dziennikarstwa, istnieje przekonanie, że zrobią gigantyczną karierę. Tymczasem większość z nich nie dość, że nie robi kariery, to jeszcze nie pracuje w zawodzie. W szkole muzycznej też tak jest?

Spotkałam się z takimi osobami, które myślą, że skończenie szkoły muzycznej wszystko daje i że po jej skończeniu, z automatu zostaje się wielkim, kompletnym artystą. Natomiast z własnego doświadczenia wiem, że szkoła daje tylko wiedzę, a praktykę zdobywa się samemu. Trzeba koncertować, pisać muzykę, wydawać single. Jest milion rzeczy, o które trzeba zadbać samemu, bo jak się tego samemu nie zrobi, to nikt nas nie wyręczy.

Byłaś w kilku telewizyjnych talent-show. Brak w nich wygranej łamie młodym artystom kręgosłupy?

Z perspektywy czasu myślę, że dobrze, że tych talent-show nie wygrałam. Chyba nie byłabym na to gotowa. Mój materiał nie był dopracowany, może tak miało być. Natomiast widziałam ludzi, którzy odpadając z takich programów myśleli o skończeniu przygody z muzyką. Ja sama też miałam takie momenty, ale u mnie to trwało z dwa dni [śmiech]. Miłość do muzyki i potrzeba tworzenia były silniejsze. Przegrana w takich programach nie jest totalną porażką i trzeba z niej wyciągać wnioski. Tego rodzaju programy rządzą się swoimi prawami. Nieraz w rozmowach z producentami takich programów rozmawialiśmy o tym, że to przede wszystkim show i nie tylko wszystko ma w nim dobrze brzmieć, ale ma też dobrze wyglądać, ma być interesujące dla widza. Ci, którzy przystępują do takich programów, muszą być świadomi, że nawet, jeśli odpadną, nie będzie to świadczyć o tym, że są gorsi albo mają mniejsze umiejętności bo często jest to kwestia przypadku i czyjegoś widzimisię.

Sonia Maselik (fot. Dawid Ziemba / materiały prasowe)

Co się dzieje w głowie dziewczyny z niewielkiego miasta, jak ty, której singiel nagle staje się jednym z najczęściej granych w ogólnopolskich stacjach radiowych?

Może gdybym miała dwadzieścia lat i znalazła się w tej sytuacji, w której jestem teraz, to powiedziałabym „wow”. Jestem przed trzydziestką i patrzę na to z innej perspektywy i pewne rzeczy nie robią już na mnie takiego wrażenia. Cenię sobie spokój i to, co mogę znaleźć w Piekarach, z których pochodzę. Czuję więc równowagę, gdy przyjeżdżam do Warszawy na parę dni pozałatwiać swoje sprawy, a potem wracam na Śląsk. Co się dzieje w mojej głowie? Czuję satysfakcję, że udało mi się tutaj znaleźć. Jestem z siebie dumna, że tyle lat na to pracowałam i mam przywilej bycia teraz w tym miejscu, w którym jestem. Natomiast nie traktuję tego na zasadzie „jestem teraz cool” – wyrosłam już z tego. Wydaje mi się, że gdyby to przyszło do mnie dziesięć lat temu, to może bym odleciała, ale wielu nastolatków w takiej sytuacji mogłoby odlecieć.

Poprzednimi gośćmi podcastów Open FM byli między innymi: Andrzej Piaseczny, Grubson, Paulina Przybysz, Krzysztof Zalewski i Margaret. Rozmów z nimi możecie posłuchać TUTAJ. Natomiast całą rozmowę z Sonią Maselik znajdziecie także poniżej.

Logo - Wirtualna Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Logo - Wirtualna Polska