W najnowszym odcinku podcastu "Cały ten zgiełk" Grzegorz Betlej przepytał Vito Bambino z okazji premiery płyty "Pracownia", który trafił właśnie do sklepów muzycznych w całej Polsce. To drugi solowy krążek artysty i choć jego kariera nabiera właśnie tempa, a kolejne single okupują listy przebój, ze słów Vito – które padły w wywiadzie – można wywnioskować, że powoli myśli on o zakończeniu działalności. Mówiąc o sukcesie kolejnych nagrań, wokalista powiedział: To się udało, my się bardzo z tego cieszymy, ale to nie jest moja religia, ja to mogę wszystko zostawić, pójść hodować ziemniory, jeśli na końcu dnia będę bardziej szczęśliwy, to to jest dla mnie sto razy ważniejsze, niż to, czy coś osiągnąłem. Zwłaszcza, że to jest zwiewne – podkreślił Vito Bambino.
Na uwagę w tym temacie zasługuje jednak zakończenie wywiadu, w którym dziennikarz zapytał Vito Bambino o to, czy jego najnowsza płyta "Pracownia" to dla niego powitanie nowego etapu czy pożegnanie starego. Cały projekt Vito Bambino będzie trylogią. "Poczekalnią" się witałem, "Pracownią" się zmieniam, a "Pożegnalnią" się pożegnam, bo taki jest tytuł. Jeden jeszcze projekt jako Vito Bambino chciałbym zrobić, a potem możemy sobie zawsze wrócić na białych koniach jako Bitamina. Jeśli nie wrócimy w ogóle to oznacza, że nie mieliśmy potrzeby wewnętrznej – powiedział artysta.
Myślicie, że to zapowiedź końca kariery 35-latka?
Rozmowy z Vito Bambino posłuchasz tutaj: