Od prowincji do wielkich scen

Korzh dorastał w niewielkiej miejscowości na Białorusi. Nie miał kontaktów w branży, a jego początki były skromne – pierwsze kroki stawiał w lokalnych składach hip-hopowych, występując przed niewielką publicznością. Choć uczył się w szkole muzycznej, szybko poczuł, że chce w pełni poświęcić się scenie. Porzucił studia na renomowanej uczelni, odbył obowiązkową służbę wojskową, a później całkowicie skupił się na muzyce.

Przełom nastąpił w 2012 roku. Najpierw singiel "Niebo pomożet nam", a później album "Żywotnyj mir" przyniosły mu rozpoznawalność w całej Białorusi i w krajach rosyjskojęzycznych. Wkrótce podpisał kontrakt z rosyjską wytwórnią, co otworzyło mu drzwi do koncertów w Rosji, na Ukrainie i w innych państwach regionu.

Popularność i polityczne przeszkody

Korzh stał się jedną z największych gwiazd hip-hopu w tej części Europy, zdobywając nagrody i grając dla tysięcy fanów. Jego karierę zahamowały jednak wydarzenia polityczne – po aneksji Krymu w 2014 roku, w wyniku występu na spornym terytorium, otrzymał zakaz wjazdu na Ukrainę. Konflikt udało się rozwiązać dopiero kilka lat później, a powrót na ukraińską scenę uczcił dużym koncertem w Kijowie.

Artysta nie stronił od tematów społecznych – singiel "Her Fault" zawierał odniesienia do antyrządowych protestów na Białorusi i wykorzystanie symboliki zakazanej przez tamtejsze władze. Od tego momentu przestał występować w ojczyźnie, a jego życie prywatne i miejsce pobytu owiane są tajemnicą.

Sukces w Polsce – nieoczywista publiczność

Warszawski koncert Korzha to przykład zjawiska, które rzadko przebija się do polskich mediów. Choć dla wielu mieszkańców naszego kraju jest on postacią anonimową, wśród białoruskiej i ukraińskiej diaspory w Polsce cieszy się ogromną popularnością. To właśnie ta grupa wypełniła stadion, pokazując, że życie kulturalne społeczności imigranckich w Polsce jest znacznie bogatsze, niż wskazują stereotypy.

To nie tylko osoby pracujące w handlu czy usługach, lecz także ludzie aktywnie uczestniczący w wydarzeniach kulturalnych, śledzący media w ojczystym języku i gotowi zapłacić za bilet na koncert ulubionego wykonawcy. Fenomen Korzha dowodzi, że polska scena muzyczna staje się coraz bardziej międzynarodowa – nawet jeśli dzieje się to poza zasięgiem tradycyjnych mediów.