Płock, za sprawą wyjątkowego festiwalu wypełnionego najlepszą elektroniką, od lat przez kilka wakacyjnych dni przeżywa prawdziwe oblężenie. Dziesiątki tysięcy ludzi, powietrze rozedrgane od elektronicznych brzmień, nadwiślańska plaża połyskująca klubowymi światłami. Tej atmosfery nie da się zapomnieć.

Tymczasem w festiwalowym ferworze często brakuje czasu na poznanie okolicy, dlatego wycieczka do Płocka, choćby na jeden dzień, może być doskonałą ku temu okazją. Urządźmy chilloutowe zwiedzanie, by poznać najlepsze płockie miejscówki, które przy okazji przyszłorocznej edycji odwiedzimy wraz ze znajomymi. Przecież nie samymi szaleństwami pod sceną człowiek żyje.

Ile osób właściwie wie, że bawi się pod czujnym okiem niemych świadków historii? Płock przecież przez blisko 60 lat (1079-1138) był stolicą Polski. Wzgórze Tumskie natomiast, w którego cieniu odbywa się wspomniany festiwal, to najstarsza część miasta, gdzie od X w. stał warowny gród książęcy. Władysław I Herman przekształcił go w rezydencję władcy Polski. Możemy rozłożyć się na skarpie, odetchnąć i, patrząc z góry na teren, gdzie tradycyjnie miał odbyć się festiwal, uśmiechnąć się na wspomnienie poprzednich i wyobrażenie przyszłych muzycznych przeżyć.

(Adobe Stock)

Możemy też przenieść się nad brzeg Wisły i przespacerować 358-metrowym, najdłuższym w kraju molo rzecznym. Wieńczy je kawiarenka, gdzie wypijemy kawę bądź drinka z widokiem m.in. na marinę jachtową, kąpielisko Sobótka czy wkomponowany w skarpę, okazały amfiteatr kryty dachem przywodzącym na myśl żagle. Kilka razy dziennie minie nas też niewielki statek kursujący po Wiśle. Możemy z niego zresztą skorzystać i obejrzeć większą część Płocka z poziomu rzeki. Nagrodą na koniec dnia będzie widok słońca nurkującego się w Wiśle, która płynie tutaj ze wschodu na zachód.

"Tańcz byle jak, ale nie do byle czego!" To hasło przewodnie jednej z edycji płockiego festiwalu przeniknęło na dobre do popkultury. I całkowicie się z nim zgadzamy. Pokusimy się jednak o rozwinięcie tej myśli: niech muzyka nie leci też z byle czego! Doskonała jakość dźwięku spotęguje muzyczne doznania, które powinny towarzyszyć w wyprawie tropem festiwalowych miejscówek. Co będzie zatem naszym sojusznikiem? Z pewnością słuchawki z najlepszą jakością dźwięku.

Doskonale sprawdzą się tu Galaxy Buds+, słuchawki bezprzewodowe marki Samsung, które zapewnią bogactwo i naturalność dźwięku dzięki wyrazistym wysokim tonom i głębokim basom.

Mają też, co niezwykle ważne podczas całodniowych wycieczek, bardzo wytrzymałą baterię. Z Galaxy Buds+ możemy cieszyć się nawet 11 godzinami nieprzerwanego słuchania muzyki na jednym ładowaniu¹. Na smartfonie sprawdzimy, ile energii zostało w każdej słuchawce (i w etui ładującym), dzięki czemu nie zaskoczy nas nagle cisza.

(WP, Filip Blank)

Ponadto możemy cały czas śledzić, co dzieje się wokół nas, regulując głośność dźwięków otoczenia. Zwiększając ją, nawiążemy kontakt ze światem bez potrzeby wyjmowania słuchawek. Kontrola dotykiem w pozwala z kolei paroma dotknięciami przeglądać playlisty, odbierać połączenia i regulować głośność. Spersonalizowane polecenia dotykowe zapewnią więcej kontroli i swobody, nieocenionych podczas spacerów czy przejażdżek rowerowych.

A skoro o rowerze mowa, ruszamy dalej. Tym razem za cel obieramy sobie…

Tymi słowami ktoś określił kiedyś rockowy festiwal odbywający się od lat w Cieszanowie. Ciężko się nie zgodzić. To małe podkarpackie miasteczko o powierzchni nieco ponad 15 km kw. oraz liczbie mieszkańców nieprzekraczającej 2 tys. Leży zaledwie kilka kilometrów od granicy z Ukrainą. To właśnie tutaj odbywa się jeden z czołowych festiwali z mocniejszymi, rockowymi brzmieniami w naszym kraju.

Ale do Cieszanowa warto wybrać się także wtedy, gdy festiwalu nie ma. Mieści się niemalże w górach, otoczony przez liczne lasy i parki narodowe, dzięki czemu znajdziemy tu mnóstwo szlaków turystycznych. Pozwolą odetchnąć od zgiełku, rozkoszować się naturą i złapać dystans do tych przedziwnych wakacji AD 2020. To doskonała okazja, żeby wybrać się na rowerową wycieczkę w towarzystwie festiwalowej muzyki i wspomnień.

(Adobe Stock)

Szlaki o różnych długościach i poziomach trudności poprowadzą nas przez malownicze roztocze. Posłuchamy Szumów nad Tanwią, odwiedzimy wiekowe cerkwie czy liczne kamienne krzyże, tzw. bruśnieńskie. Na trasie możemy urządzić piknik, by wylegiwać się nad którąś z rzek na całkowitym odludziu, otoczeni wyłącznie przez naturę.

Poza słuchawkami, przyda nam się w tej wyprawie również smartwatch. Dzięki takiemu gadżetowi będziemy na bieżąco z tym, co dzieje się na świecie, w pracy i u znajomych – bez wyciągania telefonu. Galaxy Watch Active2 powiadomi o wszystkim, co dla nas ważne.

Galaxy Watch Active2 monitoruje każdy nasz ruch, więc jesteśmy o krok od efektywnego treningu – wystarczy założyć zegarek na rękę. Automatycznie rozpozna aż 7 aktywności, w tym pływanie, a dodatkowo możemy ustawić ręcznie dowolny rodzaj ćwiczeń i sprawdzać swoje postępy. Wycieczka rowerowa po roztoczu? Przyjemne z pożytecznym.

(WP, Filip Blank)

Smartwatch nie musi przy tym wyglądać jak standardowa fitnessowa opaska dla sportowych freaków. Mamy możliwość personalizacji modelu - od wyboru technologii Bluetooth lub LTE, przez wybór rozmiaru koperty, po materiał, z którego jest wykonana (stal nierdzewna lub lekkie aluminium). Wraz z całą gamą pasków – w eleganckiej wersji wykonanej ze skóry lub w wersji sportowej, z wytrzymałego na uszkodzenia fluoroelastomeru – stworzymy smartwatch dopasowany idealnie do naszych potrzeb.

Smartwatch przyda się także w kolejnej wyprawie festiwalowym szlakiem. Będziemy bowiem polować na pierwsze słoneczne promienie na gdyńskim klifie. Dzięki Galaxy Watch Active2 sprawdzimy prognozę pogody, dokładną godzinę, o której na horyzoncie pokaże się słońce i w razie potrzeby ustawimy budzik. Polecamy jednak całonocne czuwanie z ulubioną playlistą – jak za festiwalowych czasów, kiedy kładliśmy się spać dopiero z nastaniem świtu.

Dzień w Gdyni nie może być dniem straconym, nawet jeśli wieczoru nie spędzimy między "główną" a "tentem". Pochillujmy na plaży, przejdźmy się po molo. Wiele osób powie, że najlepsza gdyńska plaża znajduje się niedaleko Skweru Kościuszki, tuż za mariną. I coś w tym jest - nie należy ona do największych, ale dzięki temu na swój niepowtarzalny, kameralny urok.

(Pixabay)

Warto też zaliczyć kilka okolicznych atrakcji, na które w czasie festiwalu nie sposób znaleźć czasu. Dzięki domkowi Żeromskiego w Orłowie cofniemy się w przeszłość i poczujemy klimat lat 20. i 30. XX w. Z kolei wchodząc na pokład Daru Pomorza, poczujemy zew morskiej przygody. Wystarczy uświadomić sobie, że żaglowiec ten przepłynął 500 tys. mil morskich, co, dla lepszego zobrazowania, można porównać z 25 rejsami dookoła kuli ziemskiej. Tuż obok znajdziemy natomiast ORP Błyskawicę - najstarszy na świecie unoszący się na wodzie niszczyciel i zarazem jedyny bojowy okręt aliancki uczestniczący w działaniach przez całą II wojnę światową. Odetchnąć natomiast możemy na Kamiennej Górze, z której roztacza się malownicza panorama na port oraz Skwer Kościuszki.

Wieczorem jednak swoje kroki skierujmy do gdyńskiego Orłowa. Tamtejsza tawerna uraczy nas daniami regionalnymi i widokiem na molo i klif. Warto też w pobliżu rozbić namiot lub znaleźć nocleg i tuż przed świtem udać się na jego szczyt. Widok na morze skrzące się pierwszymi promieniami słońca może chociaż trochę zrekompensuje festiwalowe niedobory.

W takich okolicznościach możemy obejrzeć też wspomnienia z zeszłorocznych festiwali czy występy ulubionych wykonawców, których nie dane nam było zobaczyć na żywo w tym roku. Technologia jak zawsze przychodzi z pomocą. Rodzina smartfonów Samsung powiększyła się o Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra. Dzięki nim dzierżymy niemalże kinową jakość obrazu w dłoni.

Ramki wszystkich trzech smartfonów zostały zmniejszone, a zamiast wcięcia na aparat pozostał jedynie mały otwór. Wyświetlacz oferuje duży ekran praktycznie bez elementów zakłócających obraz. Co dodatkowo istotne z perspektywy naszych podróży, baterie Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra mają dużo mocy, maksymalnie 5000 mAh. I są inteligentne – dostosowują się do naszych nawyków, co umożliwia oszczędzanie energii i dłuższe działanie na jednym ładowaniu. W razie zbliżania się do ich granicy, możemy jednak niezwykle szybko naładować je, zarówno podłączając smartfon do ładowarki, jak i bezprzewodowo. Wszystko w zasięgu ręki, bez ograniczeń i w najlepszej jakości.

(WP, Filip Blank)

Takim smartfonem znakomicie się też fotografuje i utrwala nowe wspomnienia - i z podróży, i z festiwali, gdy te w końcu do nas wrócą. Galaxy S20 Ultra robi zdjęcia o rozdzielczości nawet 108 MP (!). Galaxy S20 i Galaxy S20+ oferują również imponujące 64 MP. Wszystkie kręcą wideo w 8K. Dzięki takiej rozdzielczości mamy nieograniczone możliwości kadrowania - nawet wycięty fragment fotografii będzie miał świetną jakość, podobnie stopklatka złapana z nakręconego filmu. Do tego dochodzą inteligentne tryby (w tym tryb nocny), które sprawiają, że nawet laik nie będzie miał problemu ze zrobieniem udanego zdjęcia.

Wakacje trwają w najlepsze, festiwali nie ma i w tym roku nie będzie, ale… jakoś sobie poradzimy, prawda? Nawet mimo pewnych niedogodności. Warto złapać dystans i przygotować się na przyszłoroczne przeżycia. A więc smartfon w dłoń, ruszaj w Polskę i zapomnij o nielitościwym roku 2020. A za rok widzimy się na polu namiotowym.

===
¹ Rzeczywisty czas pracy baterii może się różnić w zależności od środowiska sieciowego, wzorców użytkowania i innych czynników.

Materiał powstał przy współpracy z marką Samsung

Logo - Wirtualna Polska